W ostatni weekend wyskoczyliśmy na jesienne łowy. Wyjazd z Krakowa w sobotę o 5 rano, nad wodą meldujemy się po 10-tej. Cały tydzień lało, wiało, a tu proszę, w sobotę nad jeziorem zastała nas kapitalna pogoda. Woda 17,5 st. C, wizura 5-7 m. Malownicze rynnowe jezioro pośród lasów. Wąski pas trzcin i obłędne podwodne łąki.
W piankach open cel 5 mm bez problemu polowaliśmy ponad 4 h. Było sporo drobnego okonia, krótkie szczupaczki w trzcinach, krąpie, płotki, wzdręgi i nawet 1 spory węgorz. Niestety wyniki łowieckie pierwszego dnia były mizerne. Ciepły wieczór zapowiadał załamanie pogody…
W niedzielę się zachmurzyło, deszcz przybierał na sile, na szczęście wciąż było ciepło. Kto znalazł okonie na 5-6 m głębokości, ładnie zapolował. Strzelaliśmy z gumówek 60 i 70, z pojedynczym naciągiem. Świetnie sprawdziły się na granicy trzcin oraz nad podwodnymi łąkami.
W One Breath przybywa nam podwodnych łowców. Na łowiska w północnej Polsce mamy kilkaset km, ale wygląda że będziemy częściej robić weekendowe eskapady 🙂 Duch łowiecki jest wśród nas!
Niestety jak zwykle na takich wyjazdach nie brakło i przykrych incydentów. Trafiliśmy kłusownicze sieci. Pierwszą potraktowałem jak należy… na kolejną większą już nie miałem ochoty. Poszło zgłoszenie do uprawnionego do rybactwa z dokładnym namiarem. W poniedziałek miał je ktoś zlikwidować.
Łowcy podwodni nie są mile widziani na jeziorach. Likwidujemy 100 % kłusowniczych sieci. Miejscowi „wędkarze”, którzy je doglądają przez cały sezon, mocno zabiegają, by jezioro więcej nie było udostępnione do łowiectwa. Taki scenariusz był na Lubikowskim… jezioro bajka, kapitalne łąki ramienicowe, woda w połowie sierpnia pozwalała wyraźnie zobaczyć rybę z 8 m … Lepiej niech stoją kłusownicze siatki, niż podwodni płacą drogie zezwolenia (na Lubikowskim było 70 zł/dzień) i tną kłusownikom sieci.
Ps: przypominam, że do uprawiania łowiectwa podwodnego w Polsce jest niezbędna Karta Łowiectwa Podwodnego i zezwolenie od Uprawnionego do Rybactwa.
https://onebreath.pl/karta-lowiectwa-podwodnego/